Ręka Fatimy

Ręka Fatimy
Ręka Fatimy - podwórko mediny Tunisu

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Przygotowania do Ramadanu w tunezyjskich domach

Święty miesiąc Ramadan - zawsze chciałam poczuć jego atmosferę, osobiście przeżyć ten szczególny czas, którego zapowiedzią są przygotowania rozpoczynające się już kilka tygodni wcześniej. Z ubiegłego roku w pamięci utkwił mi obraz kobiet siedzących wspólnie na patio, skubiących muluhiję, przebierającyh fylfyl (czerwoną ostrą paprykę), przesiewających kuskus przez wielkie sita. W tle cicho grał telewizor, pewnie nadawali jeden z wieczornych seriali, co chwilę kolorowa pasiasta zasłona w drzwiach odsuwała się i do środka wpadało dziecko szukające u sąsiadów swej mamy albo mające ochotę porwać z kuchni jakiś smakołyk. W tym roku, mniej więcej na tydzień przed Ramadanem, wykładane błękitną ceramiką wewnętrzne dziedzińce domów znów zamieniły się w królestwa kobiet, spotykających się, by w ciągu zaledwie jednego wieczoru przerobić do 250 kg papryki tak ostrej, że można się nią poparzyć.

To, że w centrum tegorocznych przygotowań znalazł się właśnie fylfyl jest niewątpliwie zasługą pory roku, na którą przypadł święty miesiąc postu. Przełom lipca i sierpnia to czas zbiorów tego tunezyjskiego przysmaku wiodącego prym wśród dań narodowych. Papryka susząca się przed domami na wielkich płachtach lub wisząca na niemal wszystkich tarasach i dachach, trafia potem na stół w postaci harissy, która następnie dodawana jest do kuskusu, ryżu oraz zup i sosów albo jedzona ze świeżym chlebem.

Z podziwem i sporym zdziwieniem patrzyłam na zręczne ręce Tunezyjek, posmarowane tylko zwykłą oliwą, bez jakiejkolwiek dodatkowej ochrony, zwracając przy tym uwagę, że wszystkie przedramadanowe rytuały mają wymiar wielopokoleniowy. Praca jednoczy całą żeńską część rodzin: leciwe staruszki, szacowne matrony, młode mężatki, dorastające dziewczynki, nierzadko też zaprasza się do pomocy sąsiadki, czasem całą ulicę i w ten sposób wykonywana czynność nabiera cech swoistej celebracji, przerywanej niekiedy po to, by wypić herbatę, kawę, czy tak popularne w Tunezji gasusas (napoje gazowane, począwszy od nieśmiertelnej coca coli a skończywszy na wyrobach lokalnych). Jest już późna noc, gdy wszyscy rozchodzą się do swych domów, żeby odpocząć, a kolejnego wieczoru znów spotkać się w podobnym gronie i odliczać dni, jakie pozostały do Ramadanu.

4 komentarze:

  1. od razu widzę młodego jak ma ta paprykę wszędzie :P a tam dzieciaczki widze ,że latają i żyją bez bólu :))

    OdpowiedzUsuń
  2. A powiedz mi po co im takie przemysłowe ilości tej papryki czy innych rzeczy? Tj trzeba przysztko przygotować przed ramadanem? W czasie trwania juz nie mozna (np po zmierzchu), tak?

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga, tam dzieci od małego wiedzą co to papryka i dotąd nie widziałam, żeby próbowały cokolwiek z nią robić, to chyba kwestia systemu ostrzegania od najmłodszych lat :)

    Kamil, jednym z tunezyjskich narodowych przysmaków jest harissa, którą przyrządza się z ostrej papryki, oliwy, czosnku i przypraw. Tunezyjczycy dodają harissę do wszystkiego dosłownie: ryż, kuskus, zupy, sosy albo jedzą bezpośrednio nabierając na chleb :) Przerabianie papryki to nie tyle kwestia ramadanu co sezonu, w tym roku i w roku ubiegłym ramadan przypadł latem, więc kobiety chciały po prostu zdążyć, bo ciężej się pracuje bez jedzenia i picia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. co najbardziej pamietam z zeszlorocznych wakacji to wlasnie to rodzinne przerabianie papryczek
    ale tez wspolne obieranie warzyw i gotowanie kuskusu na wesele
    tam wszystko sie robi "druzynowo" to bardzo fajne uczucie jak wszystkie kobity siedza razem, gadaja, plotkuja, czasami spiewaja przy pracy...

    OdpowiedzUsuń